JACEK LUBART-KRZYSICA
"ODWIEDZINY MUSZYNY"
Lubiê z Berestu odwiedzaæ Muszynê
Domy z Ko¶cielnej poklepywaæ wzrokiem
Z pamiêci± tego jednego co wnosi³
Ferment w dostojno¶æ jak fantazje uczniów
Teraz ju¿ w rzêdzie bez ozdobnych stworów
Które zrani³y oko urzêdnika
Tak jakby tylko to co ustalone
Przez czas i prawo - mog³o oko cieszyæ...
Siostra Rajmunda na swoim rowerze
Ju¿ odjecha³a z ulicy Ko¶cielnej
Teraz spotykam m³odsz± prze³o¿on±
U¶miech w kornecie d±¿±cy na lekcje
Lubiê z Berestu odwiedzaæ Muszynê
Wpa¶æ do Przybosiów wej¶æ do biblioteki
Pogadaæ z £ucj± w¶ród cudaków z drewna
Co zasiedlaj± pó³ki wraz z ksi±¿kami
Potem za ramp± rozsi±¶æ siê na ³awie
Przy zimnym piwie smakowitej strawie
Deser ju¿ w "Wandzie" - szarlotka u Kruków
Równie pobudza jak smak Almanachu
Co s³awi dzieje muszyñskiego klucza
Wiêc jestem w domu...Berest te¿ biskupi
Lubiê z Berestu odwiedzaæ Muszynê
Id±c przez rynek zaj¶æ do Nepomuka
S³uchaæ majówek spod ruin na Baszcie
Sk±d siê muzyk± wype³nia Muszyna
Jej znad Popradu cowieczorny pejza¿
Tak tradycyjny jak mariacki hejna³
Tak oczywisty jak miesi±c maryjny
Lubiê z Berestu odwiedzaæ Muszynê
Przej¶æ siê w¶ród ludzi w codziennych zakupach
Ogl±daæ miasto oczami Adama
Chocia¿ Ziemianin dla mnie to Kraków
Lecz w jego wierszach ci±gle trwa Muszyna
Tak jak i w sercu i w...zdziwieniu oczu.
J. Lubart-Krzysica, Almanach Muszyny 2003
|