 |
JERZY HARASYMOWICZ "MUSZYÑSKI PA¬DZIERNIK" Gór kopu³y
s± jak aposto³owie, na których duch zst±pi³ ¶wiêty unosz± siê nad nimi
ja³owców rude p³omienie, drobne wêgielki wron coraz to nad ten p³omieñ podrzuca
p¼adziernik i w bu³awach ostów bia³o-amarantowe szczyg³y s± jak narodowe
wspomnienie. Cerkiewka pod ob³okiem, jak pod grzechów tobo³em, zgiêta
do ziemi, pochylona ku br±zowej kratce sosnowych ga³êzi, gdzie wrzosów
prze¶wieca fiolet. Pod lasem owsy w ³ody¿kach, jak w cieniutkich r±czkach
sierot, swe wielkie srebrne ³zy nad ziemiê unosz±, w b³êkit tkliwy
nad polem. Tam jestem, cugle strachy na wróble trzymaj±, ja w³adca
£agodno¶ci, chrzciciel drobnych muszek. Ach, jedyny ¿ywiciel ¶wierszczy, zapomnia³em
im zieleni nakruszyæ, wiêc one teraz w niebieski talerz ³±ki srebrnymi
³y¿eczkami, a¿ nudnie, ca³y dzieñ coraz niecierpliwiej d¼wiêcz±, ca³y wieczór,
ca³e po³udnie. Lecz ¶wierszcze zaczekaj±, za domem na ¶ciernisku
kotek zamkniête oczy ma pod garbatych i chorych, starych Królów S³onecznikowych
przytu³kiem. Có¿, zwierzêta s± jak dzieci, i tyle jeszcze musz± spaæ,
wiêc trzeba ich pilnowaæ i na tyczkê jak w serso ³apaæ, i bawiæ siê jastrzêbim
kó³kiem. J. Harasymowicz, Wybór wierszy, Kraków 1986
|  |  |